3. Inicjacja

   Po przekazaniu uwag ogólnych o organizacyjnych planach i finansowych potrzebach szkoÅ‚y, w tym tejże klasy, jej wychowawczyni (zupeÅ‚nie mÅ‚oda babka i jakby skÄ…dÅ› znana PawÅ‚owi z widzenia; w jego ocenie caÅ‚kiem do rzeczy - nie wygnaÅ‚by jej z łóżka nigdy w życiu) zaproponowaÅ‚a od razu, aby rodzice po kolei zaczÄ™li zgÅ‚aszać siÄ™ na indywidualne rozmowy. Nim do tego wszelako doszÅ‚o, jeden z najaktywniejszych, obecnych tu rodziców poruszyÅ‚ nurtujÄ…ce zapewne go zagadnienie dotyczÄ…ce obarczania dzieci zbyt dużą porcjÄ… zadaÅ„ domowych, a do tego tak skomplikowanych, że nawet sami rodzice nie potrafiÄ… im w nich pomóc. Szczęśliwi ci, którzy majÄ… starsze dzieci, bo one prÄ™dzej poÅ‚apiÄ… siÄ™, o co chodzi w zadanej pracy. Za naszych czasów, czyli szkolnych czasów pokolenia trzydziesto, czterdziestolatków, obowiÄ…zywaÅ‚y caÅ‚kiem odmienne, Å‚atwiejsze, przystÄ™pniejsze programy nauczania.
   RozgorzaÅ‚a dysputa, z której przebiegu nauczycielka wyraźnie nie byÅ‚a zadowolona. Po prostu traciÅ‚a swój cenny czas, za który jej nie pÅ‚acÄ…, a musi jeszcze przeprowadzić obligatoryjne interlokucje z każdym z ojców, matek albo innych przybyÅ‚ych na wywiadówkÄ™ opiekunów. Czy rodzice nie rozumiejÄ…, że taki jest program, takie czasy i takie wytyczne?

>>> Powrót