Od autora
Mój Wielce Szanowny Czytelniku!
(tymi słowy zwracam się do Pań, Panów oraz młodych, aczkolwiek intelektualnie dojrzałych i koniecznie myślących osób)
Jeśli nie zrozumiałeś do końca, co autor miał na myśli lub jakie były jego intencje, to odstąp od bezpośredniego zadawania mu tego rodzaju znanych ze szkół sakramentalnych pytań, a przeczytaj po prostu niniejszą powieść raz jeszcze, a potem jeszcze raz i jeszcze... Zachęcam. To jest książka wielokrotnego użytku…
Nie utyskuj przy tym na brak przypisów, objaśnień czy innych didaskaliów. Wszak słowniki trzymasz na półce chyba nie od parady, a wszechwiedzący internet znajduje się także pod ręką. Niech nie razi Cię plątanina czasu akcji albo pomieszanie narracji z monologiem czy realistyki z ułudą. Uskarżały się na to zdyscyplinowane gramatyczno-stylistycznym reżimem nieco konserwatywne korektorki. Czyż wzmocnienie siły wyrazu nie wymaga burzenia kanonów? Picasso też malował nosy z tyłu głowy…
Zresztą, tak naprawdę, nie jest ważne, co autor sobie przemyśliwał, co i komu pragnął przekazać, czego nauczyć, a na co uwrażliwić anonimowego czytelnika, kreśląc, przez długie lata głębokich studiów nad naturą ludzką, tu i tylko tu, miejscami w całkiem przewrotny sposób, nieraz przy użyciu rzadko stosowanej terminologii lub, podobnych do niniejszego, zbyt zagmatwanych zdań, powyższe, mam nadzieję, że zastanawiające, a być może wręcz bulwersujące, choć zapewne fikcyjne, bo nieprawdopodobne przecież historie, lecz to, co teraz Ty sądzisz o tym wszystkim, na ile jesteś poruszony, zanudzony, względnie rozrywkowo usatysfakcjonowany albo nawet rozbawiony oraz czy zechcesz tę pozycję polecić do przeczytania komuś Tobie bardzo lub szczególnie bliskiemu.
- Bartłomiej Butlewski 21.01.2010 r.
Mój Wielce Szanowny Czytelniku!
(tymi słowy zwracam się do Pań, Panów oraz młodych, aczkolwiek intelektualnie dojrzałych i koniecznie myślących osób)
Jeśli nie zrozumiałeś do końca, co autor miał na myśli lub jakie były jego intencje, to odstąp od bezpośredniego zadawania mu tego rodzaju znanych ze szkół sakramentalnych pytań, a przeczytaj po prostu niniejszą powieść raz jeszcze, a potem jeszcze raz i jeszcze... Zachęcam. To jest książka wielokrotnego użytku…
Nie utyskuj przy tym na brak przypisów, objaśnień czy innych didaskaliów. Wszak słowniki trzymasz na półce chyba nie od parady, a wszechwiedzący internet znajduje się także pod ręką. Niech nie razi Cię plątanina czasu akcji albo pomieszanie narracji z monologiem czy realistyki z ułudą. Uskarżały się na to zdyscyplinowane gramatyczno-stylistycznym reżimem nieco konserwatywne korektorki. Czyż wzmocnienie siły wyrazu nie wymaga burzenia kanonów? Picasso też malował nosy z tyłu głowy…
Zresztą, tak naprawdę, nie jest ważne, co autor sobie przemyśliwał, co i komu pragnął przekazać, czego nauczyć, a na co uwrażliwić anonimowego czytelnika, kreśląc, przez długie lata głębokich studiów nad naturą ludzką, tu i tylko tu, miejscami w całkiem przewrotny sposób, nieraz przy użyciu rzadko stosowanej terminologii lub, podobnych do niniejszego, zbyt zagmatwanych zdań, powyższe, mam nadzieję, że zastanawiające, a być może wręcz bulwersujące, choć zapewne fikcyjne, bo nieprawdopodobne przecież historie, lecz to, co teraz Ty sądzisz o tym wszystkim, na ile jesteś poruszony, zanudzony, względnie rozrywkowo usatysfakcjonowany albo nawet rozbawiony oraz czy zechcesz tę pozycję polecić do przeczytania komuś Tobie bardzo lub szczególnie bliskiemu.
- Bartłomiej Butlewski 21.01.2010 r.